Poranne światło wpadło przez okna oświetlając welurową pościel, drewniany stół i starą, masywną komodę. Blady świt jawił się tajemniczo, a mgła równomiernie zalała uśpione przedmieścia. Wybiła 5:00. Nim budzik Marty zdążył zadzwonić, rolety się uniosły, okna uchyliły, a ekspres na…
Read More